Wydawanie singli oraz organizacja tras koncertowych to
sprawdzone sposoby promowania nagrywanych przez zespoły i solistów albumów.
Powszechnie wiadomo też, że ten drugi sposób przynosi wykonawcom największe
korzyści finansowe, a fanom daje możliwość świetnej zabawy przy muzyce granej
na żywo.
Formacja Volbeat w ten właśnie sposób promuje wydany w tym roku longplay zatytułowany „Servant of the Mind”, a trasa pod hasłem „Servant of the Road” zawitała także do Polski.
Koncert formacji zgromadził fanów zespołu 4 grudnia w
warszawskiej Expo XXI, sali mieszczącej już niejedno podobne wydarzenie, ale
mimo to nie obyło się bez niespodzianek. Już po zagraniu utworu
rozpoczynającego setlistę – „The Devil’s Bleeding Crown” zespół poprosił o
kilka chwil cierpliwości z powodu problemów technicznych, związanych z
oświetleniem. W wyniku tych trudności punktowe reflektory skierowane na scenę
zostały wyłączone, a zespół kontynuował występ przy dostępnych w sali lampach.
I chociaż początkowo zabawa w takich warunkach była dla fanów odrobinę
krępująca, to szybko dali się porwać rytmicznym dźwiękom utworów serwowanych
kolejno przez muzyków Volbeat.
A przyznać trzeba, że układ kompozycji w setliście był
zaplanowany tak, aby stopniowo budować atmosferę. Początkowo usłyszeliśmy utwory
dynamiczne i melodyjne („Pelvis on Fire”, „Lola Montez”, „Fallen”) w naturalny
sposób zachęcające fanów zgromadzonych pod sceną do żywiołowych reakcji i zachęcające
do zabawy. Swoją rolę na tym polu doskonale spełniły także utwory zapożyczone
od innych wykonawców cenionych przez Michaela Poulsena, o czym niejednokrotnie
i przy rozmaitych okazjach wspomina duński wokalista. W niedzielny wieczór
usłyszeliśmy więc fragmenty „I Only Want to Be With You” Dusty Springfield,
„Ring on Fire” Johnnego Casha oraz „Great Balls of Fire” zmarłego nie tak dawno
Jerry’ego Lee Lewisa.
Przy dźwiękach tych przebojowych kompozycji czas płynął
nieubłaganie szybko i po około godzinie zespół zaprezentował drugą część
setlisty składającą się z nieco cięższych utworów, jakich również nie brakuje w
dyskografii Volbeat. W tej części koncertu przyszła także pora na pozycje
pochodzące z promowanego w czasie trasy albumu „Servant of the Mind”. Ze
sceny popłynęły dźwięki ciężkich, wręcz heavy metalowych „Becoming”, „The
Devil Rages On” oraz „The Sacred Stones” będącego jednocześnie pierwszym z
utworów granych jako bis. Po ponownym wejściu na scenę muzycy zaproponowali
jeszcze doskonale znane i lubiane „Die to Live”, „For Evigt” oraz grany już
tradycyjnie jako zamknięcie występów „Still Counting”.
Ponad dwugodzinny występ wypełniony muzyką idealnie stworzona
do grania na żywo oraz zabawy to jeden z tych koncertów, który pozostanie w
pamięci fanów na długo. A stworzenie tak świetnych warunków to zdecydowanie
zasługa muzyków zespołu Volbeat – wokalisty Michaela Poulsena bezbłędnie
wykonującego swoje partie, Roba Caggiano krzeszącego gitarowe riffy oraz
soczyste solówki, basisty Kaspara Boye Larsena dynamicznie poruszającego się po
scenie i wraz z Jonem Larsenem utrzymującego całość w rytmicznym porządku.
Podsumowując, niedzielny wieczór upłynął fanom zgromadzonym w
warszawskiej hali Expo XXI na energetyzującej zabawie przy dźwiękach
świetnie brzmiącej zarówno pod względem wykonania jak i walorów akustycznych
muzyce, co z jednej strony jest zasługą miejsca, w którym odbyło się to
wydarzenie, ale przede wszystkim doskonałej formy muzyków zespołu Volbeat po
wizycie w Warszawie kontynuujących swój objazd po Europie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz